26 czerwca 2012

tablica korkowa ozdobna

Cześć :) wreszcie mogę do Was wrócić, sesja się dla mnie skończyła, czekam tylko na wpisy. 
Przez cały czas zbierałam miliony inspiracji i mam mnóstwo pomysłów, ale od wczoraj wszystko idzie nie tak: nie mogę znaleźć potrzebnym mi przyrządów, pojemniczków itp.. zrobiłam dla Was coś na wzór bandeau, ale nitka pękła i wszystko przepadło... dziś aparat oszalał i mam tylko jedno kiepskie zdjęcie efektów końcowych:< mam nadzieję, że ten pech minie i będę mogła bez problemu realizować dalsze pomysły ;)
dziś coś prostego : odświeżenie tablicy korkowej :)


potrzebujemy: tablicę korkową, nożyczki, materiał, taśmę dwustronną (opcjonalnie) i klej (uwaga: klej typu kropelka się nie nadaje, musi być gęściejszy/gęstszy ? ;> )
Wycinamy paski z materiału mniej więcej o 2 cm dłuższe i 3 cm grubsze niż obramowanie tablicy


1. wciskamy materiał pod ramkę tablicy - jeśli się nie da, wystarczy podkleić
2. odchylamy materiał w drugą stronę i tu podklejmy taśmą, jeśli jej nie posiadamy nic się nie stanie, ja nie chciałam po prostu aby mój materiał się przemieszczał :) nie polecam używać tu kleju, gdyż mogą powstać nieestetyczne plamska :)
3. kleimy z tyłu ramkę (ja użyłam kleju szewskiego, polecam także UHU) i naciągamy materiał.. 
4. wygładzamy fałdki i trzymamy aż lekko zaschnie klej.. plamy powinny zniknąć, ale istnieje możliwość, że po kleju szewskim zostaną 'zacieki' 


w miejscach gdzie materiał na siebie nachodzi doklejam tasiemkę a na to kokardki


oto moja tablica korkowa :) idealnie pasuje to koloru ścian :)

wybaczcie za zdjęcie, ale jak już wspominałam aparat oszalał :<

tak właśnie będzie wyglądać moja tablica w wakacje, w roku szkolnym dodatki ustąpią miejsca notatkom i kalendarzowi :) 



mam nadzieję, że i Wy macie już wakacje :) 
teraz zostaje tylko czekać na piękną, słoneczną pogodę ;)
buziaki !  

6 czerwca 2012

diy-hair :)

diy-hair :)

heja ! :)
wybaczcie, że tak zaniedbuje bloga, ale jak większość studentów się domyśla, dopadła mnie sesja :<
2 egzaminy już zaliczone, zostały jeszcze 4... a więc najprawdopodobniej ok 20 czerwca bd już wolna :)
dziś pokażę Wam na szybko, jakim sposobem robię sobie włosy, gdy nie chcę ich narażać na prostownicę czy suszarkę :)

wybaczcie za kiepskie zdjęcia - robione wieczorem przy złym oświetleniu

 podsuszone włosy włosy rozkładam na 2 części 
( jeśli ktoś ma ich dużo to na 4 :))


zawijam prawą część w prawo, 
a lewą w lewo i przypinam wsuwkami do góry



jeśli się nie śpieszę zostawiam włosy  do całkowitego wyschnięcia,
na 'zawijasy' nakładam trochę żelu lub pianki, a następnie 'rozwalam' je kilkoma wymachami głową w dół i górę jak seksowne kobitki w reklamach szamponów :p (uwaga na szafki i pralki ;p)
jeśli się spieszę, włosy suszę suszarką, ale nie do końca, zawijam i lekko zaciskam na zawijasach prostownicę, dłużej (ok 5 sek.) trzymam na górze, a krócej na końcach, wtedy efekt jest bardziej naturalny :) 
poprawiam pojedyncze loczki, które nie chcą współgrać z resztą i gotowe :)


dajcie znać jak Wam się podoba i czy znacie taki sposób :)
wydaje mi się, że sprawdzi się on raczej u dziewczyn z włosami falowanymi lub kręconymi 

pozdrawiam :*